Czytałem, że Apostołowie prosili Ciebie: „Wzmocnij naszą wiarę!”. A Ty odpowiedziałeś: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i powiedzielibyście temu krzewowi morwy:
«Wyrwij się i przenieś do morza», to by was posłuchał.( Łk 17,5-6)
Rzeczywiście, gdyby nasza wiara była chociaż jak ziarno gorczycy moglibyśmy góry przenosić. Ale niestety tak nie jest i dlatego niejednokrotnie tak bardzo cierpimy, bo nie umiemy zaufać Bogu, bo za bardzo liczymy na własne siły, na spryt i przebiegłość.
I co więcej nie jeden z nas uważa się za wierzącego, za kogoś, komu należy się szacunek i takie lub inne „Boże usługi”. Nie ma w nas pokory sługi, ani wiary dziecka. Nie ma radości i prostoty. Jest nadal skomplikowane balansowanie pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy obowiązkiem, a przykazaniem, pomiędzy tym co muszę, a tym co mogę …
Wiesz Panie Jezu, w stosunku do Ciebie też jestem letni i nijaki, a w stosunku do ludzi, jestem egoistyczny i zachłanny, jestem obojętny i stale się tylko domagam i żądam, skarżę się i narzekam. Rok za rokiem mija, a w moim życiu nic się nie zmienia. A przecież wiara to wierność i zaufanie, a w moim życiu nie ma ani jednego ani drugiego. Jest tylko kombinowanie, jakby tu wyjść na swoje...
Panie Jezu, przymnóż mi wiary, umocnij moją nadzieję i miłość uczyń prawdziwą, a nie egoistyczną i nie obłudną. Daj mi proszę radość i piękno bycia chrześcijaninem, abym stał się przekonującym i radosnym świadkiem Twojego Zmartwychwstania. Przymnóż mi wiary podczas każdej Mszy świętej, gdy słucham liturgii Słowa Bożego w świątyni. Przymnóż mi wiary tam, gdzie potrzeba przebaczenia i pojednania. Przymnóż mi wiary w sytuacjach po ludzku beznadziejnych, w mojej bezradności i ograniczeniu. Przymnóż mi wiary, abym zawsze trwał przy Tobie.
Przymnóż mi wiary...
( możesz dopisać dalszy ciąg modlitwy w komentarzu)