Papież z apostolską wizytą gościł w Łomży dwa dni 4 i 5 czerwca 1991 roku. Ociec Święty przybył z hasłem „Bogu dziękujcie, ducha nie gaście". Niestrudzenie głosił Chrystusową Ewangelię, utwierdzał wiarę, umacniał nadzieję, pogłębiał miłość, podtrzymywał na duchu, wskazywał drogę, a gdy trzeba było - na podobieństwo św. Jana Chrzciciela - wołał głośno: nie godzi się, nie wolno!
Nawiązując do szóstego przykazania Papież zapytał: „Co się stało z przykazaniem: „Nie cudzołóż" w naszym polskim życiu?" To bolesne pytanie skierował Ojciec Święty do polskich rodzin, małżonków i narzeczonych. Przestrzegał przed kolejnym złudzeniem wolności, jakie daje cudzołóstwo i rozwiązłość. „Ten, który uczy: nie cudzołóż, jest Dobrym Pasterzem, Pasterzem ludzkiej miłości, którą chce uczynić piękną, trwałą, wieczną, nierozerwalną."
Na spotkaniu z Litwinami w katedrze łomżyńskiej Ojciec Święty ukazał więzy od wieków łączące Litwinów z Polakami i zachęcił, by ta więź coraz bardziej się umacniała w duchu Chrystusowej miłości i jedności: „aby wszyscy stanowili jedno".
Przy nowo poświęconym gmachu Wyższego Seminarium Duchownego Najwyższy Pasterz dobitnie stwierdził, że „czasy dzisiejsze domagają się kapłanów ofiarnych, prawdziwie ubogich i bezinteresownych." Ważne i potrzebne jest budowanie gmachu materialnego, lecz najważniejsza jest nieustanna budowa wnętrza, aby Duch Święty ukształtował alumnów na „pomocników Boga" w rozszerzaniu na cały świat zbawczego dzieła Chrystusa.
Podczas pobytu w Łomży Ojciec Święty koronował obraz Matki Bożej z łomżyńskiej katedry. Powiedział wówczas: „Zwracam się do Ciebie, Matko Boża z łomżyńskiej katedry, dzisiaj ukoronowana. Bądź matką Pięknej Miłości dla nas wszystkich, dla małżonków i dla młodzieży.(...)
Ty nam kształtuj serca, abyśmy wiedzieli, jaka miłość jest prawdziwa i jak ją odróżniać od miłości pozornych. Ażebyśmy w młodości czy w małżeństwie nie ulegli fałszywym prorokom, których nie brak, nie brak na całym świecie, więc trudno się dziwić, że są i w Polsce. Zresztą każdy z nas nosi w sobie tego fałszywego proroka, który się nazywa trojaką pożądliwością. Ale nie jest to potęga nieprzezwyciężona. Trzeba tylko patrzeć od młodości, od dziecka w oczy Tej Matki Pięknej Miłości, a Ona nauczy nas właściwej odpowiedzi napytanie czasem bardzo trudne, gdzie trzeba także podjąć zmagania się z sobą.(...)
Matko Boża Łomżyńska, Matko z łomżyńskiej katedry, ja Ci dzisiaj włożyłem na Twoje skronie tę złotą koronę. Ukoronowałem Cię koroną pięknej miłości i ja tę całą sprawę dobrej, czystej, szlachetnej, prawdziwej miłości Polaków oddaję Tobie, a Ty czuwaj nad nimi, czuwaj po macierzyńsku, nawet kiedy Ci się wymykają, ścigaj ich, prowadź na właściwe drogi, ucz, gdzie jest prawda, żeby wszyscy fałszywi prorocy, których nie brak, z Tobą nie poradzili. Nie poradzili Szwedzi, nie poradzą inni. (Przepraszam, myślę, że tu może nie ma żadnego Szweda, ja myślałem o Szwedach z XVII w.). Tyle tego do powiedzenia, a teraz zostaje tylko jeszcze ten ostatni liturgiczny akt, którym pragnę się z wami podzielić, który pragnę wam zaofiarować, drodzy Bracia i Siostry, w tak licznej wspólnocie eucharystycznej tu zgromadzeni, akt błogosławieństwa w imię Trójcy Przenajświętszej.”
Artykuł z: www.4lomza.pl